czwartek, 23 grudnia 2010
niedziela, 19 grudnia 2010
niedziela, 12 grudnia 2010
poniedziałek, 6 grudnia 2010
środa, 1 grudnia 2010
T'estimo Barca!
W związku z tym, że poniedziałkowy mecz był najwspanialszym jaki oglądałem w życiu skomentuję go w trojaki sposób.
Komentarz słowny:
Barcelona: Nie da się tego opisać ! Każdego kto chce poznać moja opinię na temat gry Barcelony zapraszam na długieee piwo.
Real: ŻENADA, niski poziom gry wynikał z kosmicznej gry Barcelony, ale żenujące sceny jakie pokazał Ronaldi i Ramos są tylko przykładem żenującego poziomu tego klubu
Komentarz zdjęciowy:
Oto Klaudia:

Klaudia jest reprezentantką ładniejszej części kibiców Barcelony. Zmuszona przez klasę założyła koszulkę mierd. Jako męczenniczka dała przykład wszystkim kibicom Realu Madryt co powinni zrobić z herbami na swoich koszulkach !
Komentarz filmowo/dźwiękowy:
Komentarz słowny:
Barcelona: Nie da się tego opisać ! Każdego kto chce poznać moja opinię na temat gry Barcelony zapraszam na długieee piwo.
Real: ŻENADA, niski poziom gry wynikał z kosmicznej gry Barcelony, ale żenujące sceny jakie pokazał Ronaldi i Ramos są tylko przykładem żenującego poziomu tego klubu
Komentarz zdjęciowy:
Oto Klaudia:

Klaudia jest reprezentantką ładniejszej części kibiców Barcelony. Zmuszona przez klasę założyła koszulkę mierd. Jako męczenniczka dała przykład wszystkim kibicom Realu Madryt co powinni zrobić z herbami na swoich koszulkach !
Komentarz filmowo/dźwiękowy:
niedziela, 28 listopada 2010
Świat stanie w miejscu
Bardzo rzadko jest w roku taki dzień, w którym na niecałe dwie godziny świat kompletnie staje w miejscu, myśli setki tysięcy ludzi skierowane są w jedną stronę, a w Internecie wychwytuje się tylko jeden temat. Nie mówię tutaj oczywiście o wyborze prezydenta, papieża czy o niedzielnym odcinku tańca z gwiazdami, ponieważ każde z tych wydarzeń nie może równać się z tym jedynym. Wydarzenie o którym mowa to oczywiście El Clásico. Mecz za którym każdy kibic zarówno Dumy Katalonii jaki Realu Madryt tęskni minutę po jego zakończeniu w tym roku wypada w poniedziałek. Nie ma sensu pisać czegokolwiek więcej co zostało już napisane, tego spektaklu nie oddadzą bowiem żadne słowa, a zrozumieć go mogą tylko nieliczni. Ten pojedynek odbywa się na tylu płaszczyznach, że potrzeba by wielu godzin, aby opisać choć kilka procent. W momencie pisanie tego, krótkiego tekstu do Gran Derbi pozostały 22 godziny, 50 minut i 30 sekund. Oczywiście trzeba pamiętać, że poniedziałkowy mecz nie jest sprawą życia czy śmierci…to bowiem, coś o wiele, wiele ważniejszego !!! Visca El Barca !!!
P.S. Odpowiadam na pytanie Anety : ”Czemu nie Real ?”: Powodów mogę oczywiście wymienić co najmniej milion, ale wydaje mi się, że tego się nie wybiera. Z tym trzeba się urodzić.
niedziela, 7 listopada 2010
Pierwszy raz
Zdjęcie z łódzkiego spotkania polityków PIS-u. Po raz pierwszy miałem okazję fotografować na imprezie pełnej fotoreporterów i operatorów z prawdziwego zdarzenia. Niestety dysponowali ZNACZNIE !!! lepszym sprzętem ode mnie i trochę głupio się czułem, ale zdobyte doświadczenie zawsze jest :)
poniedziałek, 1 listopada 2010
Płonący cmentarz
Wiem, wiem, trochę za długa była ta przerwa, ale wpłynęły na to problemy ze sprzętem. Obiecuje poprawę :) Na zakończenie dzisiejszego święta zdjęcie cmentarza w Kolumnie.
sobota, 9 października 2010
7 DNI !!!
Równo tydzień pozostał do spełnienia mojego największego życiowego marzenia. W sobotę 16 sierpnia przed godz. 20:00 wraz z Killerem zasiądziemy na trybunach Camp Nou, aby obejrzeć mecz pomiędzy FC Barceloną, a Valencią. Wszystko wskazuje, że świątynia futbolu będzie wypełniona po brzegi. Wyjazd do katalońskiej stolicy w czwartek. Mam nadzieję, a jeżeli wszystko pójdzie dobrze to na pewno będzie to jeden z najwspanialszych weekendów mojego życia. Odliczam już nie tylko dni, ale minuty. Visca el Barca !!!
czwartek, 7 października 2010
Pomagają czy zarabiają?
Dziś nie zdjęcie, a tekst, który moim zdaniem jest najlepszym jaki dotychczas napisałem. Artykuł jest mojego autorstwa i pochodzi z najlepszej pabianickiej gazety czyli MM Pabianice nr 34/09. Zapraszam do lektury i proszę o komentarze !
Pomagają czy zarabiają?
43 pojemniki w samych Pabianicach, 2800 ton ubrań miesięcznie w samym tylko województwie łódzkim, 2 miliony złotych rocznie na rzecz potrzebujących - oto wynik wieloletniej współpracy między PCK, a firmą Wtórpol. Współpracy, którą rok temu firma zerwała. A my wciąż, w dobrej wierze, wrzucamy do pojemników ubrania...
Któż z nas choć raz nie wrzucił do pojemnika na używaną odzież niepotrzebnych ubrań? Powtarzamy sobie, że skoro mają leżeć w szafie, lepiej, żeby trafiły do potrzebujących. Czy jednak na pewno nasze ubrania trafiają tam gdzie byśmy chcieli?
Ani grosza dla PCK
Odpowiedzialna za opróżnianie pojemników jest firma Wtórpol ze Skarżysko-Kamiennej. Rzeczywiście miała ona umowę, na mocy której przekazywała PCK rocznie 2 min zł i te ubrania, które nadawały się do noszenia.. Resztę „ciuchów" przerabiała na szmaty do czyszczenia maszyn lub utylizowała. Jednak 1 sierpnia 2008 roku umowę wypowiedziano, a pojemników nie usunięto, tylko zdjęto
z nich naklejki PCK.
- Musimy pamiętać, że jeśli gdzieś nie ma naszego logo, to nie mamy z tym nic wspólnego - mówi Bogdan Piotrowski, szef pabianickiego PCK. - Firma wypowiedziała nam umowę i poprosiła o zdjęcie logo. Nie otrzymujemy od nich nawet grosza. Wtórpol za powód zerwania umowy podał problemy finansowe i wizję bankructwa, jakie firma miała po domniemanych problemach z mafią. Co w takim razie dzieje się z ubraniami, które nadal wrzucamy do pojemników?
4,83 zł za kilogram
- Nigdy nie ukrywaliśmy tego, że firma zerwała umowę z PCK - mówi Jan Maćkowiak, rzecznik firmy. - Zarabiamy na tym pieniądze i nie ukrywamy tego.
Wtórpol jest jedną z największych firm przetwarzających odzież używaną w Europie i na świecie. Na chwilę obecną przerabia miesięcznie ok. 3 500 000 kg odzieży. Niepotrzebne ubrania po zmarłych bliskich lub dzieciach nie trafiają więc, tak jak większość z nas myśli, do PCK, a do prywatnej firmy, która zarabia na tym duże pieniądze. Nawiązanie z firmą współpracy nie jest trudne. Wystarczy zadzwonić na numer podany na stronie internetowej, aby połączyć się z działem sprzedaży. Tam dowiemy się wszystkich szczegółów o handlowaniu ubraniami ludzi, którzy chcieli pomagać tym najbardziej potrzebującym. Kilogram „ciuchów", dla np. sklepu z odzieżą używaną, kosztuje 4,83 zł. Najmniejsza paczka, jaką można kupić, waży 50 kg.
Ubrania na sprzedaż
- Bardzo często widzę, jak ludzie wrzucają ubrania -opowiada pani Barbara, która mieszka w bloku, przy którym stoją 2 pojemniki. - Sama jakiś czas temu wrzucałam ubrania po zmarłym mężu Myślałam, że trafią do potrzebujących.
Ubrania pani Barbary nie trafią jednak do tych, którzy ich potrzebują, a prawdopodobnie do Afryki lub Azji. Tam zostaną sprzedane.
- Staramy się nie handlować w Polsce przede wszystkim dlatego, że ceny ubrań z zachodu są niższe - tłumaczył rzecznik. - Poza tym, ubrania w pojemnikach należą do ludzi z Polski, więc nie chcemy, aby trafiły one do polskich sklepów.
Część ubrań trafia jednak na polski rynek, bowiem sam Wtórpol otworzył około 20 lumpeksów, a każdy właściciel takiego sklepu może z firmą nawiązać współpracę.
Pomoc mimo wszystko
- Ludzie, jak i miasta, w których są pojemniki, powinni być nam wdzięczni - twierdzi rzecznik. - Dzięki naszej firmie na miejskich wysypiskach jest mniej odpadów.
Ze wszystkich ubrań, jakie trafiają do pojemników, Wtórpol może sprzedać co najwyżej 8%. Resztę utylizuje i przerabia na czyściwo do maszyn. 8% to jednak w skali całego kraju ogromna ilość. Jeśli bowiem Wtórpol z 2800 ton, z samego województwa łódzkiego, sprzeda 8% w cenie 4,83 za kg to i tak netto zarobi na tym 1.081.920 zł. Firma Wtórpol słynie z tego, że w okolicach Skarżyska-Kamiennej, gdzie znajduje się siedziba firmy, pomaga ośrodkom i szkołom. Jest to jednak pomoc finansowa. Wrzucając ubrania do pojemników, nie pomagamy więc bezpośrednio potrzebującym, a firmie, która co jakiś czas przekazuje pieniądze na różne placówki.
To, że firma Wtórpol działa zgodnie z prawem nie ulega wątpliwości. Podobnie jak fakt, że dzięki współpracy z PCK zyskała sobie opinię pomagającej najuboższym i dzięki temu zarabia teraz pieniądze. PCK z radością przyjmie niepotrzebne ubrania, które przekaże później biednym. A my zastanówmy się, komu chcemy pomagać.
niedziela, 26 września 2010
Martyna Jakubowicz
Martyna Jakubowicz, artystka poruszająca się w klimatach folka, bluesa i rocka zagrała w Pabianicach! Martyna współpracowała m. in. z zespołami TSU, Voo Voo i Dżem, Ewą Bem, Pogodno, czy Indios Brazos. Jest współautorką 11 płyt. Pabianickim koncertem promowała swoje najnowsze dzieło: płytę "Okruchy życia", której premiera już 8 listopada.
niedziela, 19 września 2010
piątek, 17 września 2010
Piłkarskie rozgrzeszenie

Piłkarskie rozgrzeszenie
Każdy kto zna mnie choć trochę wie, że moich ukochanym klubem jest katalońska FC Barcelona. Jestem jednak pod tak ogromnym wrażeniem wczorajszej postawy Lecha Poznań, że muszę napisać o tym choć kilka zdań. I właśnie o tym będzie mój pierwszy felieton, a raczej felietonik.
Impossible is nothing
Kiedy podczas losowania Ligi Europejskiej usłyszałem, że Lech Poznań w jednej grupie będzie musiał stawić czoła takiej drużynie jak Juventus Turyn pierwsze co pomyślałem to: „Ile bramek strzeli Lechitom legenda „Starej Damy” i całego piłkarskiego świata Alessandro Del Piero ?”. Stawianie czoła drużynie z choć jednym piłkarzem takiej klasy w polskich realiach piłkarskich to samobójstwo. Na szczęście z innego założenie wyszli zawodnicy Lecha, a w szczególności Rudnevs, który zamiast bać się słynnego Włocha zdublował jego bramkę ładując piłkę do sadki z niezłej odległości (Według Killera bramka ta była nawet ładniejsza.) To co wczoraj stało się w Turynie daje więc wielki nadzieje, że drużyna z Salzburga nie będzie stanowiła dla Lechitów większego problemu. Co więcej, jeżeli Poznaniacy wyjdą z takim nastawieniem w meczu z Manchesterem City, to Tevez i spółka mogą mieć duże problemy z pokonaniem mistrza Polski.
Wykorzystane stadiony.
Istnieje także inny aspekt tego zwycięstwa. Dzięki takiej postawie naszego zespołu, stadion przy Bułgarskiej powinien zapełnić się po brzegi, co wreszcie da Polakom spotkanie na najwyższym, europejskim poziomie, a służby porządkowe będą miały sprawdzian przed Euro 2012. Jedno jest pewne. Każdy kto oglądał wczorajsze spotkanie czeka na następne. Jako kibic piłkarski głęboko wierzę, że wczorajszy mecz w Turynie to tylko początek wielkich emocji jakie czekają nas w tegorocznym sezonie.
Spowiedź
Teraz czas na moja spowiedź. Niestety musze przyznać, że kompletnie nie wierzyłem w drużynę z Poznania, a jej mecz rozpatrywałem raczej w kategoriach kompletnej komedii. Dopiero gdy zobaczyłem w Internecie informacje o aktualnym wyniku Lechitów włączyłem telewizor i z dumą oglądałem jak Lech remisuje z legendą światowej piłki. Bramka w 92 minucie przypominała mi słynną bramkę Andresa Iniesty w meczu z Chelsea (Oczywiście bez porównani, ponieważ po tamtej bramce prawie umarłem ze szczęścia, a przy tej stwierdziłem: „Przy polskiej piłce też są emocje."
niedziela, 12 września 2010
niedziela, 5 września 2010
środa, 1 września 2010
czwartek, 26 sierpnia 2010
Silent Hill pod Pabianicami

Puste budynki, powybijane okna, bezdomni tułający się po nocach – właśnie tak wygląda centrum Piątkowiska po tym jak od 2007 r. zaczęło się wykapowanie gruntów pod obwodnice S-14.

Dwa tygodnie temu do naszej redakcji zadzwonił telefon. Ktoś poinformował nas, że na wykopaliskach prowadzonych pod obwodnicę S-14 odkryto ciekawe znalezisko. Pojechaliśmy to sprawdzić. Próbowaliśmy znaleźć kogoś kto pomoże nam w znalezieniu ciekawego znaleziska. W kilkunastu okolicznych domach od kilku lub kilkunastu miesięcy nie było jednak nikogo. Ludzie mieszkający tam sprzedali swoje domy, umożliwiając tym samym robotnikom prace przy obwodnicy Pabianic. Życie w centrum Piątkowiska umarło.
CAŁY ARTYKUŁ DO PRZECZYTANIA W KOLEJNYM NUMERZE MM. Później także na moim blogu.


czwartek, 12 sierpnia 2010
sobota, 31 lipca 2010
ROCK FABRYKA RUSZYŁA !!!
sobota, 24 lipca 2010
sobota, 10 lipca 2010
Pani Irena
środa, 23 czerwca 2010
Cmentarz Na Rossie
Cmentarz na Rossie to w moim odczuciu serce polskości na Litwie, a dokładnie w Wilnie. Polskie flagi, polskie groby i polskie powietrze. Tutaj pochowani są ludzie, o których większość z nas nie wie nic, mimo, że powinna, ponieważ są to poniekąd ojcowie naszego narodu. Cmentarz na Rossie jest także miejscem pochówku mamy Józefa Piłsudzkiego, jego żołnierzy i jego serca.

niedziela, 20 czerwca 2010
Litewska staruszka

Staruszka sfotografowana podczas modlitwy pod jednym z litewskich kościołów. Sprzedawała także na swoim rozłożonym na schodach kocu dewocjonalia. Niestety bieda u starszych osób na Litwie jest bardzo widoczna. Starsi ludzie są jednak bardzo zaradni i próbują poradzić sobie w tym trudnym i często niezrozumiałym dla nich XXI wieku.
środa, 16 czerwca 2010
Mosty miłości

Litewska tradycja. Gdy młoda para przyrzeknie sobie miłość, jadą na wybrany przez siebie most i zapinają na nim kłódkę z wygrawerowanymi imionami. Kluczyk wrzucają(zazwyczaj) do rzeki. Na Litwie każdy most wygląda właśnie w ten sposób.
P.S. Zdjęcie rozpoczyna fotogalerię z mojego pobytu na Litwie :)
wtorek, 25 maja 2010
Most na czasie
środa, 12 maja 2010
czwartek, 6 maja 2010
UDAŁO SIĘ ! Ekskluzywny wywiad z Ewą farną !


Po stosunkowo długim oczekiwaniu udało przeprowadzić mi się wywiad z Ewa Farną. Co warte dodania jako jedynemu z obecnych tam dziennikarzy. Młoda piosenkarka zachwyciła mnie tym razem nie tylko swoja uroda. Oprócz wspaniałego wyglądu Ewa jest bowiem sympatyczną i inteligentną dziewczyną. Zarówno wywiad jak i zdjęcia są są mojego autorstwa jednak nie poradziłbym sobie bez Miśka do którego kieruje podziękowania. W wersji papierowej wywiad do przeczytania tylko w MM Pabianice.
Moje Miasto: Czy koncert w tak małym mieście jak Pabianice to taka sama przyjemność jak występ na największych scenach naszego kraju?
Ewa Farna: Nie ma różnicy czy występuję w Warszawie czy w Pabianicach. Sama pochodzę z małej, świetnej miejscowości. Ludzie w takich miastach bawią się lepiej, bo nie codziennie mają takie koncerty.
MM: Co pomyślałaś, kiedy usłyszałaś, że zagrasz w Pabianicach? Znałaś wcześniej nasze miasto?
E.F.: Niestety, jestem kompletnie zdezorganizowana w takich sprawach. Gram koncerty w Czechach, na Słowacji i w Polsce, ciężko zapamiętać wszystkie miejscowości. Jest mi wstyd, że nie kojarzę Pabianic, ale bardzo podoba mi się nazwa miasta.
MM: Masz na swoim koncie wiele prestiżowych nagród muzycznych. Jest wśród nich jakaś ulubiona?
E.F.: Nie mam ulubionej nagrody. Każdą dostałam dzięki moim fanom, więc wszystkie są tak samo ważne.

MM: Mimo młodego wieku jesteś jedną z najbardziej rozpoznawalnych artystek zarówno w Polsce jak i w Czechach. Jak wyobrażasz sobie swoja karierę za 10 lat?
E.F.: Za dziesięć lat prawdopodobnie będę myślała o własnej rodzinie. Zawsze powtarzam, że kariera nie jest dla mnie najważniejsza, więc myślę, że w pewnym momencie pójdzie ona na bok. Chcę śpiewać, chcę, by była to moja praca, ale rodzina jest najważniejsza.
MM: Jak na Twoją sławę reagują znajomi? Nie są zazdrośni, że jesteś gwiazdą?
E.F.: Nie czuję się gwiazdą i moi znajomi na pewno tak mnie nie odbierają. Są niezmiennie Ci sami i wolimy rozmawiać o tym, w co się ubiorę niż o mojej karierze.
MM: Czy jest w świecie muzyki polskiej albo zagranicznej ktoś, na kim się wzorujesz ?
E.F.: Nie wzoruję się na nikim, ale są zespoły i wokaliści, którzy mi się podobają. Słucham bardzo różnej muzyki, dlatego lubię zarówno Dodę jak i U2. Nie mam natomiast kogoś na kim się wzoruję.

MM: Powiedziałaś kiedyś, że niektórzy twoi współpracownicy traktują Cię jak dziecko. Czy naprawdę tak jest?
E.F.: Nie, czasami po prostu tak się czuję, a nie chciałabym, aby tak było. Dogadujemy się dobrze i rozmawiamy jak równy z równym. Nie ma i nie może być czegoś takiego, że ktoś nie chce mnie słuchać, bo jestem dzieckiem. To wszystko musi grać. Inaczej nie można tego nazwać współpracą. Muszę się jeszcze wiele nauczyć i doskonale o tym wiem, ale chcę normalnie współpracować z ludźmi.
MM: Jakie jest Twoje największe hobby oprócz śpiewania?
E.F.: Sport. Jeździłam zawodowo na nartach, grałam w tenisa. Ogromną przyjemność sprawia mi także taniec. Najbardziej jednak lubię śpiewać.

wtorek, 27 kwietnia 2010
piątek, 23 kwietnia 2010
niedziela, 18 kwietnia 2010
.

Są takie „rzeczy”, które możemy zrobić raz w życiu. Jedną z nich było na pewno złożenie hołdu Lechowi i Marii Kaczyńskim. 30 sekund przed ich trumnami zrobiło na mnie wrażenie, o którym prawdopodobnie będę jeszcze niejednokrotnie opowiadał. Mam też świadomość, że wraz z tysiącami osób tworzymy bardzo ważną historię Polski.

Panu prezydentowi Każdy dziękuje za co innego. Ja przede wszystkim przeproszę, za to, że zamiast doceniać wielokrotnie śmiałem się z (mam nadzieję, że jednak nie) ostatniego prezydenta-patrioty. Dziś pan prezydent odbył swoją ostatnią podróż, na Wawel, czy zasłużenie, nie mi oceniać. Wiem jedno, że wartości jakie reprezentował zaliczają go do grona tych najlepszych. Wielu powie, że zachowanie ludzi, polityków, mediów, a także te przemyślenia to tylko tygodniowy zryw. Ja, wierze, że nie.
Na koniec podziękowania dla towarzysza podróży Ziela.
niedziela, 11 kwietnia 2010
wtorek, 6 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)