piątek, 17 września 2010

Piłkarskie rozgrzeszenie


  Piłkarskie           rozgrzeszenie



Każdy kto zna mnie choć trochę wie, że moich ukochanym klubem jest katalońska FC Barcelona. Jestem jednak pod tak ogromnym wrażeniem wczorajszej postawy Lecha Poznań, że muszę napisać o tym choć kilka zdań. I właśnie o tym będzie mój pierwszy felieton, a raczej felietonik.

Impossible is nothing

Kiedy podczas losowania Ligi Europejskiej usłyszałem, że Lech Poznań w jednej grupie będzie musiał stawić czoła takiej drużynie jak Juventus Turyn pierwsze co pomyślałem to: „Ile bramek strzeli Lechitom legenda „Starej Damy” i całego piłkarskiego świata Alessandro Del Piero ?”. Stawianie czoła drużynie z choć jednym piłkarzem takiej klasy w polskich realiach piłkarskich to samobójstwo. Na szczęście z innego założenie wyszli zawodnicy Lecha, a w szczególności Rudnevs, który zamiast bać się słynnego Włocha zdublował jego bramkę ładując piłkę do sadki z niezłej odległości (Według Killera bramka ta była nawet ładniejsza.) To co wczoraj stało się w Turynie daje więc wielki nadzieje, że drużyna z Salzburga nie będzie stanowiła dla Lechitów większego problemu. Co więcej, jeżeli Poznaniacy wyjdą z takim nastawieniem w meczu z Manchesterem City, to Tevez i spółka mogą mieć duże problemy z pokonaniem mistrza Polski.

Wykorzystane stadiony.

Istnieje także inny aspekt tego zwycięstwa. Dzięki takiej postawie naszego zespołu, stadion przy Bułgarskiej powinien zapełnić się po brzegi, co wreszcie da Polakom spotkanie na najwyższym, europejskim poziomie, a służby porządkowe będą miały sprawdzian przed Euro 2012. Jedno jest pewne. Każdy kto oglądał wczorajsze spotkanie czeka na następne. Jako kibic piłkarski głęboko wierzę, że wczorajszy mecz w Turynie to tylko początek wielkich emocji jakie czekają nas w tegorocznym sezonie.

Spowiedź

Teraz czas na moja spowiedź. Niestety musze przyznać, że kompletnie nie wierzyłem w drużynę z Poznania, a jej mecz rozpatrywałem raczej w kategoriach kompletnej komedii. Dopiero gdy zobaczyłem w Internecie informacje o aktualnym wyniku Lechitów włączyłem telewizor i z dumą oglądałem jak Lech remisuje z legendą światowej piłki. Bramka w 92 minucie przypominała mi słynną bramkę Andresa Iniesty w meczu z Chelsea (Oczywiście bez porównani, ponieważ po tamtej bramce prawie umarłem ze szczęścia, a przy tej stwierdziłem: „Przy polskiej piłce też są emocje."




3 komentarze:

  1. To jest gol. Lech się dopiero rozpędza!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszę z Poznania (ale tego się domyślisz z daleszej części tekstu:>) - oczywiście irytuje mnie Twój brak wiary, ale jeszcze bardziej intryguje - co miałeś na myśli pisząc że bramka Rudnevsa zdublowała tę Del Piero...

    Poza tym nie wyobrażam sobie, jakim cudem, skoro rościsz sobie prawo do nazywania się kibicem piłkarskim, olałeś TAKI mecz i śledziłeś wynik tylko li w internecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisząc, że Rudnevs zdublował bramkę chodzi mi o fakt, że nieznany szerszej publiczności Łotysz strzelił podobną bramkę jak znany na całym świecie Del Piero.

    Jeśli chodzi o śledzeniu PIERWSZEJ POŁOWY w internecie to masz rację. Biję się w pierś !!!!

    OdpowiedzUsuń